Długo zeszło mi z czytaniem „Domu sióstr”, ale nie dlatego, że książka mi się nie podobała, tylko trafiła akurat na fatalny moment.
Małżeństwo Barbary i Ralpha, które wisi już właściwie na włosku, postanawia spędzić dwa tygodnie w wynajętym domu na północy Anglii, aby spróbować jeszcze raz wyjaśnić sobie pewne sprawy. Z właścicielką – Laurą Selley widzą się tylko przez chwilę, gdyż siedemdziesięcioletnia kobieta wyjeżdża do swej siostry i chce zdążyć na pociąg. Zostają w wielkiej posiadłości sami – od razu pierwszego wieczoru śnieżyca odcina ich od świata.
Barbara przez przypadek odnajduje ukryte pod podłogą 400 stron zapisków poprzedniej właścicielki posiadłości Westhill – Frances Gray. Niesamowita historia wciąga ją na całe dnie i noce. I każdego czytelnika również – przenosimy się bowiem do czasów przed wybuchem i trwania II wojny światowej. Rozpoczyna się niezwykła opowieść o trudnych chwilach i nieszczęśliwych dziejach całej rodziny Gray – rodziców, brata, siostry Victorii i samej Frances, która jest główną bohaterką. I chociaż akcja przenosi się na chwilę i w inne miejsca, to cały czas krąży wokół Westhill House. Dom ten od początku do końca powieści jest niesamowitym miejscem, pełnym duchów przeszłości, świadkiem chwil radości i smutku, dramatycznych rozmów i wydarzeń. Autorka wspaniale opowiada historię sióstr – Frances i Victorii, krążąc wokół tego niezwykłego domu bez ustanku.
Od czasu do czasu dowiadujemy się, jak radzą sobie w odciętym od świata domu małżonkowie, ale zaraz wracamy do burzliwych dziejów Frances i razem z nią zmagamy się z przeciwnościami losu, który jej nie oszczędza ani na chwilę. Jest to jednak kobieta niezwykle silna, właściwie trudno nawet znaleźć moment, w którym poddaje się i załamuje. Victoria jest natomiast jej całkowitym przeciwieństwem. Charaktery sióstr są jednak bardziej złożone i aby je poznać, trzeba zapoznać się z lekturą książki. Bohaterowie, których w powieści autorka wprowadziła bardzo wielu są również przedstawieni bardzo wyraźnie i wiarygodnie. Z każdym z nich czytelnik nawiąże jakąś nić porozumienia, na jednych będzie się złościł, innych polubi….
Książka „Dom sióstr” jest wspaniałą powieścią obyczajową. Zaczęłam przygodę z Ch.Link od „Echa winy”, które zupełnie mi się nie podobało i myślałam, że już do tej pisarki nie wrócę. Jane przekonała mnie, że książka „Dom sióstr” jest zdecydowanie lepsza i warto ją przeczytać. To prawda, dlatego cieszę się, że posłuchałam.
Polecam – wspaniała saga rodzinna, wiele tajemnic i błędów popełnianych w życiu, decyzji, od których nie ma odwrotu, ale równocześnie odwaga i podniesione czoło – to dodaje jakiejś wiary w siebie, naprawdę.
Moja ocena 5+/6
Dziękuję serdecznie wszystkim za miłe słowa, jakie do mnie napisaliście w chwili choroby i za życzenia świąteczne. Pozdrawiam Was mocno świątecznie, nadal dochodzę do siebie, ale jest lepiej.
Beatrix – ja znam tylko Dom sióstr i też bardzo mi sie podobał.
Mam nadzieję, że u Ciebie już wszystko w porządku, wesolego świętowania
Dziękuję. Myślę, że wszystko jest na dobrej drodze.
„Dom sióstr” niezwykle pozytywnie mnie zaskoczył.
Pozdrawiam.
Już od jakiegoś czasu mam ochotę na tę książkę i co opinia to moja ochota się wzmaga. Lubię takie historie rodzinne 🙂
Na pewno Ci się spodoba. Polecam.
Ja też o książce słyszałam wiele dobrego:) Ale jestem tak najedzona, że nie mam siły nawet na czytanie ;)))
Ja na razie nie mam takiego apetytu, bo ostatnio całkowicie go straciłam, ale pyszne jedzenie kusi, więc próbuję po troszeczku oczywiście. Siły na czytanie powoli mi wracają – co mnie niezmiernie cieszy.
😉
Przede wszystkim życzę Ci dużo zdrowia. Miłych i spokojnych Świąt!
Dziękuję, wzajemnie.
🙂 przede wszystkim zdrowiej kobito 🙂
książka czeka bo od dawna mam na nią ochotę…
jak lubisz takie sagi to sięgnij po Kate Morton jesli jeszcze nie czytałas
Z tym moim zdrowiem to jedna wielka zagadka….
Już od dawna mam ochotę na „Dom w Riverton”, chętnie przeczytam, jest nawet w bibliotece, bo już sprawdzałam kiedyś.
Tutaj na szczęście, w Domu sióstr główna bohaterka to twardzielka, nie jakaś kompletnie sfrustrowana, niemająca zdania, rozchwiana kobieta – co prawda zwlekała z jedną decyzją, co spowodowało zawirowania, ale każdy ma jakieś dylematy. Jednak jej postepowanie pełne jest determinacji – strasznie mi się to podobało. Dobra obyczajówka.
🙂 wlasnie gdzies czytalam ze Dom Sióstr jest nieco męczący poprzez postępowanie jednej z bohaterek, ale…. kwestia odbioru. Zobacze jak przeczytam. Lubię Link, „Przerwane milczenie” mi sie podobało nawet, „Echo winy” w sumie też, chociaż te bohaterki miały wpisaną w siebie jakąs rozlazłosć.. No ale może to taki patent autorki nie wiem.
Lubię sagi obyczajowe, więc Dom sióstr na pewno przeczytam, podejrzewam że w najbliższych dniach, póki mam wolne.
Narazie ‚pławię’ się w 1Q84 Murakamiego.. ech… jak ja go lubię 🙂
Ta bohaterka jest idealna – nie taka rozlazła i wkurzająca jak w „Echu winy” właśnie. Ta jest konkretna, silna….
1Q84 też w moich najbliższych planach – dopiero pierwsza część, ale już się cieszę.
😉
A ja jeszcze nie czytałam… chyba czas poszukać:) Dobrych świąt!
Książkę mam w swojej biblioteczce i już nie mogę się doczekać czytania:))
Widzę, że spodobał Ci się „Dom sióstr”. Ja powiem szczerze byłam tą książką lekko rozczarowana, nie jest zła (absolutnie!), ale po tylu „ochach” i „achach” spodziewałam się szału, a jego nie było. 😉
Mnie bardzo się podobała – może Frances była dla mnie wspaniałą pocieszycielką w chorobie, bo mocno chwyciła mnie za serce ta bohaterka – nie wiem. Ale jak dla mnie – dobra lektura.
😉
Ja chyba nie do końca jestem przekonana do tej książki, ale nie mówię jej nie 🙂
Mam nadzieję, że Twoje święta spędziłaś przyjemnie!
Wielką wielbicielka sag rodzinnych jest moja mama, ja trochę mniej, ale najczęściej i tak jej podkradam książki, które czyta 😉 Niedługo ma urodziny, więc zaciekawiłaś mnie tym „Domem sióstr” 😉 Byłby dobrym prezentem i ja bym z chęcią przeczytała 😉
Dobrze, że czujesz się już lepiej 🙂
Myślę, że dla mamy to będzie dobra książka i trafiony prezent. Polecam.
Cieszę się, że ze zdrowiem u Ciebie już lepiej, ale i tak w dalszym ciągu życzę go jak najwięcej:).
A ‚Dom sióstr” też mi się podobał i wydaje mi się, że była to pierwsza i ostatnia powieść Link, która nie nudziła. W każdym razie po „Drugim dziecku” mam dość naszej Charlotte.
Jeszcze raz zdrowia:).
Dziękuję.
To prawda – na razie pozostanę przy wspomnieniach „Domu sióstr” – niech będzie dobre wrażenie….
Dziękuję!
Ja Tobie również życzę wszystkie co najlepsze z okazji nadchodzącego Nowego 2012 Roku! By był jeszcze lepszy od poprzedniego!