„Grobowa cisza” – Arnaldur Indridason

Chcąc zrobić sobie małą przerwę od „Krwawego południka”, który jest naprawdę krwawy, wzięłam do ręki „Grobową ciszę” Arnaldura Indridasona. Ciekawa byłam kolejnej sprawy komisarza Erlendura, bo po „W bagnie” ciągnęło mnie bardzo do jej poznania. To chyba nie był najlepszy wybór, jeśli chodzi o „odpoczynek” od krwawych scen u McCarthy’ego, ale oderwać się już nie mogłam – musiałam przeczytać do końca.

Powieść dotyka tematu, którego staram się unikać – nie zupełnie unikać, bo on ciągle się pojawia, ale jeśli wiem, że książka skupia się tylko i wyłącznie na przemocy domowej, to jej po prostu nie czytam. A tutaj wpadłam po uszy… Autor w swych kolejnych powieściach coraz bardziej „wciąga mnie w bagno” opisywanej przez siebie rzeczywistości. Sytuacja rodziny, którą przedstawia w tej części jest potworna i przerażająca. Ciężko czytało mi się o niszczeniu psychicznym i fizycznym swej żony i dzieci – jak to nazwała jedna z bohaterek – „o mordzie psychicznym” albo „mordzie na duszy”. Bo zdecydowanie tak można nazwać postępowanie „tego męża” ze swą biedną żoną. Kobieta po życiu pod jednym dachem z tym oprawcą straciła osobowość i wiarę w siebie. Jedyną pociechą i całym szczęściem były dla niej dzieci…

Historia rodziny „działa się” wiele lat wcześniej i pewnie nie wyszłaby na jaw, gdyby nie przypadkowe odnalezienie fragmentu ludzkiej kości przez dzieci bawiące na urodzinach jednego z nich. Erlendur drąży temat, prosi o pomoc archeologów, którzy odnajdują w ziemi dwa szkielety. Okazuje się, że przeleżały one ok. 70 lat pod pewnymi „samotnymi” krzakami porzeczek… I że kiedyś stał w tym miejscu dom, w którym mieszkała skromna islandzka rodzina….

Tajemnice rodzinne odgrywają w powieściach A.Indridasona bardzo ważne role – w tych dwóch, które czytałam komisarz zawsze odnajduje starych ludzi, dawnych żyjących jeszcze świadków, aby dojść do prawdy. Nigdy się nie poddaje. Oczywiście jego własna sytuacja życiowa nie jest wolna od tajemnic i tragicznych wydarzeń…. Dlatego książki te są bardzo smutne i przygnębiające. Nie sposób jednak przejść obok nich obojętnie, to naprawdę wspaniałe kryminały.

Moja ocena 5+/6

18 responses to “„Grobowa cisza” – Arnaldur Indridason

  1. Szykuje się kolejny kryminał, na który będę musiała zapolować:))

  2. Och i znowu ten autor u Ciebie!
    Postanowiłam, że przed studiami kupię sobie jakieś książki, które polecałaś… uwielbiam taką tematykę, a w pociągu będę miała co czytać!

    • Tak – nie mogłam się powstrzymać, mam jeszcze część trzecią i nie powiem, żeby mnie nie kusiło przeczytać od razu i tę…
      Do pociągu idealnie się nadają, bo czyta się bardzo szybko.
      😉

  3. Hmm… nie wiem co się stało, ale chyba usunęło mój komentarz – albo wylądował on w spamie. W każdym razie widzę znowu u Ciebie książkę tego autora! Mam zamiar sobie kupić parę z ostatnio recenzowanych przez Ciebie książek, bo od października czekają mnie dojazdy pociągiem, więc będę musiała jakoś zająć głowę 🙂

    • Czasami tak się dzieje, nie wiem dlaczego. Zawsze szybciutko zatwierdzam te komentarze, które tam wylądują…
      Pozdrawiam serdecznie.

  4. Tematyka trudna, nie dziwię się, że starasz się ją omijać.
    Takie wciągnięcie w bagno może jednak wiele dać. Skoro oceniasz go jako naprawdę dobry kryminał, to nie będę się wahała, gdy przyjdzie mi [ochota- w tej sytuacji to chyba słowo mocno nietrafione] na taką problematykę.

  5. Podzielam Twoją opinię o tym autorze. U mnie jest właśnie recenzja trzeciego tomu. Ta powieść też jest smutna, chłodna i przygnębiająca…

  6. Masz dar do wyłapywania świetnych książek, naprawdę. 🙂

  7. Niedawno otrzymałam od wydawnictwa W.A.B. „Głos” tego autora, więc po ta także sięgnę, gdyż widzę, że szykuje się świetny kryminał.

    • Jeśli masz możliwość to radzę czytać po kolei, ale oczywiście sprawa kryminalna w każdej jest inna, więc jeśli podejmiesz inną decyzję też będzie ok. ;)))

  8. Koniecznie muszę poszukać „W bagnie”, bo razem z Mery skutecznie zachwalacie tego autora 🙂

  9. Mną ta książka też mocno wstrząsnęła, ale właśnie za to cenię tego autora, że nie boi się poruszać takich mało popularnych tematów.

  10. Takie książki przerażają, ale równocześnie – wciągają nas i fascynują…

  11. Lubię Indridasona, kończę „Głos” i jest dokładnie tak, jak napisał Tommy, widać coś jest nie tak z tą Islandią :).

  12. jeszcze go nie zna, ale tyle dobrego się pisze o tym autorze, ze czas to chyba zmienić

  13. jak tylko odrobię się z recenzenckimi zaległościami bez wahania się za nią biorę 🙂

  14. Wszystkim polecam – jeśli tylko lubicie dobre kryminały, te Indridasona do nich zdecydowanie należą.
    Pozdrawiam mocno.
    😉

Dodaj odpowiedź do miqaisonfire Anuluj pisanie odpowiedzi